Blog

Prewencja a leczenie, czyli wyższość medycyny chińskiej nad zachodnią

by in Bez kategorii 3 października 2020

            Do napisania tego artykułu skłoniła refleksja nad polską służbą zdrowia, a ściślej rzecz ujmując- nad systemem, który został poniekąd narzucony. W odsetku krajów zachodnich nie ma mowy o prewencji, jako najskuteczniejszym remedium na unikanie wszelkich możliwych chorób i dolegliwości. Większości nam wmawia się także, że dopóki nie mamy bardzo poważnych problemów zdrowotnych, to nic nam nie dolega. Jakakolwiek profilaktyka, to ta dotycząca  szczepień oraz mammografii i cytologii. I to też bardzo wątpliwa. Dodatkowo też niestety bardzo niechętnie wystawia się skierowania na podstawowe badania lekarskie (według mnie podstawa to jednak trochę więcej niż morfologia i mocz). Dlaczego dożyliśmy takich czasów, że poważne podejście do zdrowia to nie dbanie o siebie poprzez zdrowe jedzenie, brak stresu i regularną aktywność fizyczną, a jedynie poprzez ustawienie się w kolejce po receptę na lek, który prędzej czy później wywoła skutki uboczne?

            Istnieją na świecie kraje, które naukę, jaką jest medycyna, traktują jako naukę o zachowaniu zdrowiu, a nie jako wiedzę o leczeniu chorób. Różnica w tych dwóch znaczeniach jest dość spora, ponieważ to pierwsze podejście przede wszystkim ma za zadanie zapobiec rozwinięciu się choroby.  Do tych krajów należą między innymi Chiny, a medycyna chińska to według mnie najbardziej logiczna na świecie nauka o zdrowiu. Często mówi się o tym, że w Starożytnych Chinach płacono lekarzom dotąd, dopóki pacjent zachowywał zdrowie. W przeciwnym razie lekarz był zobligowany oddać całą otrzymaną wcześniej zapłatę. Chiński medyk posiada wiedzę o całym ciele człowieka, o wpływie poszczególnych organów na siebie nawzajem. Dziś takie podejście nazywa się holistycznym i według mnie nie ma miejsca bez dobrej znajomości biochemii i fizjologii człowieka. I co gorsza, zdarza się wśród specjalistów raczej sporadycznie. Niestety wymienione przedmioty to chyba najbardziej ignorowane dziedziny na studiach. Bo za dużo do nauki, bo zbyt trudne, bo wykładowca wymagający itd. … Okazuje się jednak, że mając wiadomości z zakresu wymienionych zagadnień oraz umiejętność logicznego myślenia, możesz zdziałać więcej niż niejeden specjalista. A propos specjalizacji… Czy ma większy sens chodzenie do lekarzy specjalistów, zwłaszcza z chorobą przewlekłą? Posiadając wiedzę nt. tego, że jelito cienkie jest powiązane z sercem, podobnie zresztą jak nerki, a praca żołądka zależy od pracy jelit, od których też zależy praca mózgu, to nie; zdaniem osoby, która podobnie jak Chińczycy stawia na prewencję- nie ma sensu posiadanie specjalizacji lekarskiej. Co innego ma miejsce w przypadku bardzo skomplikowanych nagłych operacji, często chirurgicznych. Tutaj szczegółowa wiedza na temat np. serca prawdopodobnie może uratować życie. Wiele osób prawdopodobnie nie zgodzi się z tym, co napisałam powyżej, niemniej jednak codziennie rozmawiam z pacjentami na temat ich dolegliwości i niejednokrotnie widziałam już zdziwienie na ich oczach, gdy okazywało się, że wiem już, co im dolega, zanim zdążyli sami mnie o tym poinformować. Czasem też wiem, jakie w związku z tym towarzyszą im cechy charakteru i osobowości…

            Warto jeszcze nadmienić, że w dzisiejszych czasach bardzo wiele spraw (nie tylko związanych ze zdrowiem) jest komplikowanych. Trochę na siłę, a trochę chyba z niewiedzy. Ale jedynie z braku tej PODSTAWOWEJ wiedzy. Zapomina się o podstawach, a skupia na szczegółach. A do tego nic tak nie działa na ludzi, jak zastraszanie: „będziesz robił to, to spotka cię to”; „nie będziesz robić tamtego, to na pewno dopadnie cię coś groźnego”… Wpadamy w skrajności w skrajność, nie zdając sobie sprawy z tego, że każdy z nas jest inny i niekoniecznie to, co zaszkodziło koleżance, zaszkodzi również i Tobie. I oczywiście w drugą stronę również. Coraz częściej na szczęście mówi się też o indywidualizacji diety, personalizacji treningów itp. Czasami bywa to potrzebne, ale jednocześnie jest też odpowiedzią na nieskuteczność specjalizacji. Nieraz słyszę, że ktoś był już u wielu specjalistów i żaden mu nie pomógł, po czym okazuje się, że wystarczy z diety wyeliminować jeden czy dwa składniki, wprowadzić trochę zmian i problem mija. Pacjent zadowolony i co najważniejsze wyleczony. Ale dojście do prawdy i wreszcie do zainteresowania się swoim ciałem zajęło mu całe lata. A gdyby tak dbać o prewencję od samego poczęcia, a nawet jeszcze wcześniej- od ciąży, to wielu, bardzo wielu problemów zdrowotnych można by skutecznie uniknąć…

PS. Kiedyś pewna lekarka powiedziała mi, że współczesna medycyna konwencjonalna nie nadaje się do leczenia chorób przewlekłych. A my kompletnie nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nasz organizm nie cierpi na niedobory leków, antybiotyków i szczepionek, tylko głównie na niedobór składników z pożywienia. Po mniej więcej półtora roku nie mogę się z nią nie zgodzić…

    %d bloggers like this: